Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 17 lipca 2012

Hebraista z Łoponia - życiorys, częśc I

Dzięki uprzejmości pana Stanisława Chrapusty - syna Władysława dysponuję kopią życiorysu, który datowany jest na 14 czerwca 1933 roku. Dzisiaj pierwsza częśc jego autobiografii ( zachowuję oryginalną pisownię ).
---------------------------------------------------------------------------------------------------------

       Urodziłem się 1 lutego 1896 roku w Łoponiu, powiat brzeski ( woj. krakowskie ) z ojca Stanisława i matki Rozalji z Senderaków. 


/ Władysław Chrapusta z  rodzicami i młodszym bratem - rok 1910 /


Już od najwcześniejszego dzieciństwa okazywałem nieprzeparty pociąg do książek i nauki. To też rychło nauczyłem się czytac i pisac od starszego brata. Mając zaledwie pięc lat, umiałem już czytac i pisac i wymusiłem na matce, aby mię zapisała do szkoły. Byłem wtedy tak niepozornym dzieckiem, że mię nauczyciel przyjął na pierwszy stopień nauki warunkowo, nie sądząc po moim wyglądzie, bym był dostatecznie rozwinięty.
       Ponieważ uczyłem się pilnie i łatwo, namawiano ojca, by mię kształcił dalej. Ale co miał zrobic z garnącym się do nauki synem ojciec pięciorga dzieci, gospodarz na dwu morgach roli i sam analfabeta? Nie odważył się nawet pomyślec o tem, by posłac syna do gimnazjum, o którym chodziły słuchy, że kosztuje bardzo dużo. Niech więc idzie na nauczyciela, dostanie posadę i trzydzieści reńskich pensji. Nie miał nawet odwagi sięgnąc myślą wyżej. I tak się miało stac. Tymczasem ukończyłem szkołę ludową na wsi rodzinnej, która nie przygotowywała do szkół średnich i straciłem niepotrzebnie dwa lata.
       Po przygotowaniu się prywatnie z języka niemieckiego zdałem egzamin do czwartej klasy szkoły pięcioklasowej w Wojniczu, by zgodnie z zamiarem ojca przygotowac się do wstąpienia do seminarjum nauczycielskiego. Do szkoły tej uczęszczałem znowu trzy lata. Dopiero w ostatnim roku wymógł ówczesny nauczyciel religii ks. Jan Dec na rodzicach, że mię  posłali do gimnazjum. Z Wojnicza wyniosłem jedynie dobre początki języka niemieckiego.
      W roku szkolnym 1910/11 wstąpiłem tedy do drugiego gimnazjum w Tarnowie w czternastym roku życia. Znowu straciłem trzy lata, gdyż zacząłem od klasy pierwszej.
      Od wczesnych lat czytałem chciwie wszystko, co mi na wsi mogło wpaśc w rękę. Nie było tego oczywiście dużo, aż dopiero gdzieś w roku 1906 za staraniem nauczyciela miejscowego założyło Krakowskie Towarzystwo Oświaty Ludowej w Łoponiu czytelnię i przysłało około dwieście książek. Stąd czerpałem pierwszą strawę duchową w szerszych rozmiarach, niż ją dawała jedna czytanka szkolna. 
      W gimnazjum odznaczałem się osobliwym zamiłowaniem do języków obcych. W klasie drugiej nauczyłem się sam esperanta, w klasie czwartej języka czeskiego i w obu tych językach korespondowałem z pewnym studentem czeskim z Pardubic. 
       Od klasy drugiej należałem do drużyny harcerskiej, założonej wtedy w gimnazjum i byłem do roku 1914 zastępowym. Drużynowymi ( opiekunami drużyny ) byli kolejno: prof. Bronisław Kudelka, Wiktor Lewicki i dzisiejszy minister przemysłu i handlu dr Ferdynand Zarzycki.



----------------------------------------------------------------------------------------------------



Świadectwo z klasy I gimnazjum ( 30 czerwca 1911 r. )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz