Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 30 lipca 2012

Tarnowski cmentarz żydowski w obiektywie Karola Pitka.








Cmentarz żydowski w Tarnowie założono około 1583 roku. Należy do jednych z największych i najciekawszych cmentarzy żydowskich w południowej Polsce.

piątek, 27 lipca 2012

"Chrapusta" - tekst z londyńskiej "Nowej Polski", częśc I

12 lipca zamieściłam streszczenie tekstu, jaki ukazał się londyńskim piśmie "Nowa Polska" tuż po wojnie. Dzięki synowi Władysława Chrapusty - panu Stanisławowi Chrapuście dysponuję całym artykułem. Dzisiaj jego częśc pierwsza ( zachowałam oryginalną pisownię artykułu ).

---------------------------------------------------------------------------------------------------


"CHRAPUSTA"

Autorowi "Księdza Ułasa" Ksaweremu Pruszyńskiemu,
 który historię tę o Chrapuście o  lepiejby opowiedział.

Największy poeta hebrajski Ch. N. Bialik był w Polsce po raz ostatni późną jesienią 1931, na trzy lata przed śmiercią. Objechał kilkadziesiąt miast i miasteczek, zwiedził wszystkie większe skupienia żydowskie, wygłosił szereg odczytów literackich, odbył niezliczoną ilośc spotkań z pisarzami, ludźmi nauki, sztuki, kultury, wizytował szkoły hebrajskie, nasłuchał się mnóstwa przemówień na bankietach, przyjęciach, urządzanych na jego cześc  (m.in. zarząd PEN - klubu  polskiego  podejmował poetę), zwiedzał ważniejsze zabytki historyczne, entuzjazmował się Wilnem i Krakowem, zachwycony był wielickimi Salinami, kiedy jednak opuszczał Polskę po parotygodniowym pobycie, zapytany przez jednego z dziennikarzy warszawskich, co na nim największe wrażenie wywarło, odpowiedział: - Z tego wszystkiego co w Polsce widziałem, największym przeżyciem było spotkanie moje w Krakowie z polskim hebraistą Władysławem Chrapustą. Hebrajszczyzna jego jest po prostu zachwycająca 
i ożywcza dla duszy. Już pierwsze jego słowa, wypowiedziane w mojej obecności na zebraniu hebraistów w Krakowie, wzruszyły mnie do głębi. Życzyłbym sobie, ażeby więcej było takich jak on wśród naszej młodzieży żydowskiej'. 
Owo zebranie w Krakowie, an którym po raz pierwszy ujrzałem Chrapustę, mam dotąd żywo przed oczyma. Było sobotnie popołudnie, takie właśnie, jakiemu Bialik starał się  w ostatnich latach życia nadac szczególną treśc duchową. Pomyślane to było jako próba oderwania się od spraw powszednich, od codziennych trosk i zajęc, od doczesności samej, by przenieśc się w rejony ducha, w nastrój odświętny, oparty na tradycji ojców. Z inicjatywy Bialika powstała swego czasu w Palestynie instytucja specjalna, poświęcona właśnie wskrzeszaniu tradycji sobotnich popołudni ( "Oneg Szabbat" ), znalazł się też mecenas, który ufundował w Tel - Avivie budynek przeznaczony specjalnie na zebrania sobotnie, odczyty, pogadanki i tym podobne imprezy.
Atmosfera tego popołudnia, w takim pojęciu jakie mu usiłował nadac Bialik, panowała na owym zebraniu krakowskim w dużej sali Żydowskiego domu akademickiego. Świateł nie zapalono jeszcze, nie tyle może dlatego, że w sobotę świateł zapalac nie wolno, ile by nie psuc nastroju, - i wśród jesiennego mroku, po ciemku niemal, wypowiedział Bialik z humorem i wdziękiem literacką gawędę, która wywołała zachwyt powszechny. Po czym zapalono światła i zaczęła się druga częśc zebrania. Korzystając z pobytu znakomitego poety, który zarazem był współwłaścicielem wielkiego wydawnictwa książek, postanowiono zorganizowac akcję, mającą na celu zwerbowanie stałych subskrybentów książki hebrajskiej, którzy za miesięczną opłatą otrzymywac będą pewną ilośc najnowszych publikacji. Na ten temat był specjalny referat, była też nieodzowna dyskusja, która wlokła się dośc ociężale i nieciekawie - po prostu zaczynało byc nudno. 
Sala ożywiła się dopiero, kiedy przewodniczący zebrania oznajmił, że głos ma teraz "adon Chrapusta". Ten i ów znał już to nazwisko, wtajemniczeni wiedzieli, że jest to znakomity hebraista - Polak z krwi i kości, byli jednak tacy, którym nazwisko to było obce, nieznane, egzotyczne niemal w tym środowisku. Sam Bialik, który znużony widocznie zebraniem, dośc często dyskretnie ziewał, teraz ożywił się nagle. Nie wiedział nic o  Chrapuście. Chrapusta? Polak? Czegóż on tu chce na zebraniu miłośników literatury hebrajskiej? Co ma do powiedzenia, i po jakiemu przemówi na tym czysto hebrajskim zebraniu?


wtorek, 24 lipca 2012

Hebrajski debiut Władysława Chrapusty


Wzmiankę zamieszczono w "NOWYM DZIENNIKU"  w 1933 roku.




Przypomnienie o konkursie na latawiec

Przypominam o latawcowym konkursie. Niech niebo nad Łoponiem w drugi dzień Dni Łopianu będzie ich pełne, a tym samym kolorowe, baśniowe wręcz. RÓBCIE LATAWCE!


niedziela, 22 lipca 2012

Hebraista z Łoponia - życiorys, cz.IV ( ostatnia )

Również za czasów katowickich nauczyłem się języka górnołużyckiego i przetłumaczyłem na polski najlepszy z nielicznych utworów tej małej literatury pobratymczej, mianowicie "Hronów" ks.Jurgija Wingerja. 
W roku 1921, jeszcze podczas służby wojskowej, zacząłem z własnej inicjatywy spisywac wyrazy ludowe ze wsi rodzinnej, bądź to z pamięci, bądź też ze słyszenia w czasie pobytu w domu rodziców. Z biegiem czasu zbiór ten urósł do sporych rozmiarów i chociaż nie może sobie rościc pretensji do nazwy słownika, może uzupełniony brakującymi jeszcze nazwami botanicznymi i zoologicznymi, zwrotami, służącymi do objaśnienia znaczenia oraz przypisami według zasad transkrypcji naukowej stac się jedyną może w polskiej literaturze dialektologicznej monografią języka ludowego. 
W czasie pobytu przy Legjonie Wschodnim we Lwowie w sierpniu 1914 roku natknąłem się w pewnej antykwarni na mały niemiecki samouczek języka hebrajskiego. Zaintrygowały mię przede wszystkim litery hebrajskie i ogarnęło mię pragnienie poznania tych tajemniczych znaków i tajemniczego języka. Myśl ta nurtowała mię przez cztery lata , aż w roku 1918  nabyłem w Bozen w Tyrolu małą gramatykę hebrajską, z której poznałem alfabet. W grudniu 1918 kupiłem sobie w Krakowie polski samouczek Rata i  "Listy do nauki języka hebrajskiego" Walkowskiego  i z nich uczyłem się w wolnych chwilach od służby. Obie te książki towarzyszyły mi przez cały czas pobytu na froncie bolszewickim aż do demobilizacji. Oczywiście nie mogło tu byc mowy o nauce gruntownej, zwłaszcza, że nie ma w języku polskim ani jednego dobrego podręcznika lub słownika hebrajskiego. 
Dopiero gdym się znalazł w lutym 1928 w Krakowie, kiedy mi się poprawiły warunki materjalne, powróciłem do ulubionego przedmiotu. Zabrałem się ponownie do nauki, nie szczędząc czasu, kosztów i energii. Wziąłem sobie lekcje u najlepszego w Krakowie nauczyciela hebrajskiego p. Szewacha Walkowskiego, który był wtedy nauczycielem w gimnazjum hebrajskim w Krakowie. Nauka moja u niego trwała od marca 1928 do września 1930, razem około 28 miesięcy. W ciągu tego czasu opanowałem język hebrajski w słowie i piśmie o tyle, że poza Talmudem stoi przede mną cała literatura hebrajska otworem oraz sam napisałem parę oryginalnych utworów w języku hebrajskim. Oprócz tego przetłumaczyłem na język hebrajski nowelę Konopnickiej "Dym", Sienkiewicza "Janka Muzykanta", Szymańskiego "Srula z Lubartowa" oraz Rostworowskiego "Niespodziankę". 
Od października 1932 do marca 1933 uczyłem się hebrajskiego u lektora Uniwersytetu Jagiellońskiego dra Katza. 
Od lutego 1928 do dnia dzisiejszego jestem współpracownikiem redakcji "Ilustrowanego Kuryera Codziennego w Krakowie.

KRAKÓW, 14 CZERWCA 1933 ROK

piątek, 20 lipca 2012

Fotografie Karola Pitka - częśc I

Zgodnie z zapowiedzią umieszczam kilka zdjęc  Karola Pitka. Kolejne w następnych postach. Oglądajmy, podziwiajmy, naśladujmy.









-----------------------------------------------------------------------------------

Po warsztatach fotograficznych - fotorelacja, cześc II.











Po warsztatach fotograficznych - fotorelacja, cz. I

W ubiegłą środę, czyli 18 lipca odbyły się warsztaty, podczas których ich uczestnicy uczyli się, jak fotografowac kwiaty i rośliny Łoponia i okolic. Najlepsze, powstałe w rezultacie warsztatów zdjęcia zostaną nagrodzone i zaprezentowane na specjalnej wystawie podczas tegorocznych Dni Łopianu. Każdy z uczestników może zgłosic do konkursu maksymalnie 5 zdjęc.