Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 16 lutego 2012

Combrzenie w Łoponiu

Trwa karnawał, zwany także zapustami. Dzisiaj tłusty czwartek. Oskar Kolberg tak pisał o nim w "Roku polskim":  do uczty wchodziły koniecznie pączki, na smalcu w domu usmażone lub chrust, czyli faworki, ciastka podługowate, kruche. W ten dzień krakowskie przekupki wychodziły na ulice od bladego świtu i urządzały babski comber. Polegał on na tańcach, zabawach, a przede wszystkim "polowaniu" na nieżonatych mężczyzn. Złapawszy takiego - jak podaje "Encyklopedia zwyczajów polskich" - przywiązywały nieszczęśnika do kloca za karę, że pozostał kawalerem. Uwalniały go dopiero, gdy się wykupił - ten ładniejszy buziakiem, ten brzydszy dukatem. Niesiono też niekiedy męską słomianą kukłę i rozszarpywano ją na strzępy.





























Jak dzisiaj wygląda babski comber? Niestety, wielu miejscowościach zupełnie o nim zapomniano. Najbardziej pamiętają o nim Ślązaczki ( w końcu wywodzi się on z Niemiec ) i między innymi piękniejsza częśc mieszkanek Łoponia.  Z inicjatywy pani Joasi Chrapusty, opiekunki świetlicy "Pod Bocianem" spotkają się dzisiaj wczesnym wieczorem w tejże świetlicy właśnie. Na pewno będą pączki, dobre wino i dużo śmiechu. A "polowanie" na mężczyzn?  Będą niesieni na babskich językach, chociaż rozmowy na nich się nie skończą. Będziemy mówic o wszystkim - od polityki  przez sprawy wychowania dzieci do wymiany przepisów kulinarnych.  Niezdecydowane panie jeszcze raz zapraszamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz