Na zdjęciu: fragment ulicy Adama Mickiewicza w Zakliczynie.
Nie ma chyba osoby, która nie kochałaby wakacji i nie pragnęłaby ich trwania przez cały rok. Staje się to możliwe dzięki coraz modniejszemu rodzajowi turystyki, zwanemu od angielskiego: "staycation" - turystyką stacjonarną. Polega ona na byciu TURYSTĄ WE WŁASNEJ MIEJSCOWOŚCI. Od dziesięciu lat czyni to miedzy innymi Konrad Szklarski z Krakowa. Przeczytałam niedawno, że co najmniej raz w miesiącu dołącza się do jakiejś grupy zwiedzającej jego miasto i poznaje go na nowo, z pozycji kogoś, kto jest w nim po raz pierwszy.
Często organizuję ( - jemy ) sobie takie STAYCATION po najbliżej okolicy. Mimo że byłam w danym miejscu setki razy ( na przykład w Brzesku ), zawsze zaskakuje mnie ono czymś nieodkrytym, inspiruje i prowokuje do kolejnych po nim spacerów, szperania w przewodnikach i wbijania w Google coraz to nowych, związanych z nim haseł. Zachęcam wszystkich do tego rodzaju podróżowania. Zanim wyjedziemy do Grecji, damy się urzec toskańskiemu krajobrazowi; zanim zachwycimy się Paryżem lub lazurem chorwackiego nieba, bądźmy na wakacjach przez cały rok, żyjmy wakacjami - jak głosi Rainbow Tours. Z nimi jednak trochę to kosztuje, natomiast jednorazowy wypad do Wojnicza, Brzeska czy Dębna to wydatek rzędu kilku złotych. Czasem wystarczy rower i kanapka z pomidorem w plecaku. Twórzmy prywatne mapy ulubionych miejsc, zapisujmy wrażenia, róbmy zdjęcia, zakładajmy poświęcone nim blogi, opowiadajmy innym, czego się dowiedzieliśmy. To może byc naprawdę fascynujące!
Dzisiaj w ramach wakacji stacjonarnych znowu wybrałam się do Zakliczyna. Zauważcie - z - NOWU. To słowo zakłada odkrywanie, otwarcie na NOWOŚC, a my często używamy go, mając na myśli powtarzalnośc, rutynę, monotonnośc, mówiąc: "znowu muszę wstac do pracy ( szkoły )", " znowu trzeba przyrządzic obiad", itp., itd.
Zakliczynowi ZNOWU dałam się zaskoczyc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz