Zapewne każdy, kto chociaż raz w życiu przeczytał książkę Astrid Lindgren "Dzieci z Bullerbyn", pozostał pod jej urokiem i pozazdrościł mieszkańcom tytułowej wioski jej piękna, bliskości natury, życzliwości, poczucia wspólnoty. Idea tego utworu zainspirowała mieszkańców jednego z przysiółków Łoponia do zorganizowania imprezy nazwanej "Nasz Kąt - Małe Bullerbyn". Mają oni wiele powodów, by porównywac się do literackiego pierwowzoru - ich "Kąt" ( ta wdzięczna nazwa południowo - wschodniej części Łoponia ma swoją kilkudziesięcioletnią tradycję ) to kilkanaście domów położonych blisko sporego zagajnika, potoku Pokrzywki, w otoczeniu pagórków, pól i łąk. Sąsiedzi lubią wspólnie spędzac czas, pomagac sobie, a dzieci bawic. Wystarczyło jedno zebranie, by się dogadac, zorganizowac, przydzielic zadania i ustalic program imprezy. Zaczęło się rodzinne wycinanie i malowanie kartonowych domków na wzór tych z Bullerbyn, szycie ozdobnych proporczykow przez "kątową" krawcową, przygotowywanie repertuaru, wymyślanie zabaw, próby do inscenizacji bajki, budowanie wigwamów, znoszenie drewna na ognisko, koszenie trawy i wiele innych prac, w które ( co szczególnie warto podkreślic ) zaangażowali się nie tylko stali mieszkańcy przysiółka, ale też ci, którzy bywają tu tylko podczas wakacji, weekendów i świąt. Imprezę, który miała miejsce 16 sierpnia ( sobota ) zaszczyciły swoją obecnością panie: Zofia Kurek - właścicielka apteki w Wojniczu i Ewa Aloksa - lekarz pediatra.
Poniżej jej program:
* Bajka słowno - muzyczno - plastyczna " O dzieciach i dorosłych z Naszego Kąta" zaprezentowana przez jednodniową grupę teatralną "Kątowniki" w składzie: Estera i Paulina Łabuda, Brygida Niemczyk, Natalia Sowa, Ireneusz Mosio, Krzysztof Niedzielski;
* Program kulinarny "Dzieci i ich mamy będą owocowe szaszłyki nakładały" prowadzony przez mamą Justynę Stolarz - Kwiatkowską;
* Pierwsze publiczne czytanie opowiadania "Bławatek" napisanego na podstawie dziejów jednej z najstarszych mieszkanek Naszego Kąta przez jej wnuczką Justyną Stolarz - Kwiatkowską;
* Rodzinne podchody po słodkie nagrody;
* Wspólne śpiewanie i na instrumentach rozmaitych granie pod przewodnictwem pani Kazimiery Janik oraz rodziny Krawczyków i Krzyżanowskich;
*Pokaz karate - mama Elżbieta Malec z synem Gustawem;
Ponadto każda z gospodyń zamieszkujących Nasz Kąt domów mogła pochwalic się upieczonym przez nią ciastem i innymi smakołykami.
Mimo nie najlepszych prognoz podczas "kątowego" święta nie spadła ani jedna kropla deszczu a słońce prawie w ogóle nie chowało się za chmury. Można więc było cieszyc się dobrą pogodą, zajadac smakołykami na świeżym powietrzu, bawic, śpiewac, zapomniec o istnieniu telewizji i komputera, przypomniec stare zabawy i już planowac przyszłoroczne spotkanie.
Fot. Ewa Kłusek
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiękna ta Nasza Kątowa Rodzina!
Usuń