Łączna liczba wyświetleń
czwartek, 27 grudnia 2012
Pogwiazdkowy prezent od Nieba - grudniowa tęcza nad Łoponiem.
Kilkanaście minut po piętnastej nad Łoponiem pojawiła się piękna tęcza. Zjawisko - trzeba przyznac - rzadkie o tej porze. Pogoda od paru dni przedwiośniana raczej, dzisiaj było dużo słońca, plus 6 stopni ciepła. Ciekawe, jak będzie za trzy miesiące w Wielkanoc? Może ta tęcza to kolorowy szalik dla nieba przed nadchodzącymi mrozami?
wtorek, 13 listopada 2012
Ulubiona opowieśc biblijna - konkurs plastyczny.
Publiczna Szkoła Podstawowa Towarzystwa Przyjaciół Szkół Katolickich w Łoponiu organizuje konkurs plastyczny na namalowanie ulubionej opowieści biblijnej. Technika i format samodzielnie wykonanych prac - dowolne. Należy je składac do 30 listopada ( klasy I - III do p. Agnieszki Ogar, klasy IV - VI do pani Marzeny Warpechowskiej ).
niedziela, 11 listopada 2012
W Łoponiu zapłonęło ognisko patriotyzmu.
Dzisiaj ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI. Z inicjatywy Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich spsk.edu.pl/2012/10/12/ogniska-patriotyzmu/ przed łopońską szkołą zapłonęło ognisko, którego celem było uczczenie 94 rocznicy odzyskania przez nasz kraj niepodległości. Ogień symbolizował wszystkich tych, którzy kiedyś przed laty do tego się przyczynili. Zapłonął ogień i zabrzmiały patriotyczne pieśni, których śpiewnik został wydany specjalnie z wyżej wymienionej okazji.
piątek, 9 listopada 2012
Hebrajska gazeta o Władysławie Chrapuście
Od pana Stanisława Chrapusty ( syna Władysława ) otrzymałam informację, dotyczącą ukazania się w w hebrajskim piśmie "Haarec" artykułu o jego ojcu. Podaje link do jego hebrajskiego tekstu:
http://www.haaretz.co.il/literature/safrut/print/1.1840048 .
Dołączono do niego reprodukcję pocztówki z 1955 roku od Władysława Chrapusty do H.E. Ungera - znajomego w Izraelu.
http://www.haaretz.co.il/literature/safrut/print/1.1840048 .
Dołączono do niego reprodukcję pocztówki z 1955 roku od Władysława Chrapusty do H.E. Ungera - znajomego w Izraelu.
OGNISKA PATRIOTYZMU - zaproszenie
Z inicjatywy Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich 11 listopada ( niedziela ) o godzinie 15 - ej spotykamy się przed budynkiem szkoły w Łoponiu. Przy zapalonym ognisku śpiewac będziemy pieśni patriotyczne. W ten sposób uczcimy kolejną rocznicę ODZYSKANIA PRZEZ POLSKĘ NIEPODLEGŁOŚCI.
sobota, 15 września 2012
"Chrapusta" - tekst z londyńskiej "Nowej Polski", częśc ostatnia.
Na dachu "Pałacu Prasy" siadywał Chrapusta godzinami w swej ciasnej kabinie radiotelegrafisty, wychwytując wiadomości z fal eteru, z wszystkich możliwych radiostacji świata, a nawet z tajemniczych sygnałów Morse'a. Depesze jego, sygnowane znakiem ( ch ) można było czytac w każdym numerze "Ikaca" ( Ilustrowany Kurier Codzienny ) - jako "specjalna służba telegraficzna". Z słuchawkami na uszach wsłuchiwał się w tajemnicze światy, stukania, odgłosy, znał wszystkie szyfry i "kody", wiedział, jakie niebezpieczeństwa grożą radiotelegrafiście prasowemu ze strony wielkich światowych agencji telegraficznych, nadających przez radio serwis wiadomości dla swoich stałych abonentów oraz specjalnie spreparowane "kaczki" dla pogrążenia nieabonentów - radiopajęczarzy. Nade wszystko jednak to opisywał we wspomnianym poemacie hebrajskim, natężał słuch, "czy pokój zapanuje na ziemi, czy też zagłada grozi światu".
Władysław Chrapusta na stanowisku pracy w "Ilustrowanym Kurierze Codziennym".
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Groziła zagłada. W czwartek po południu, w przeddzień wybuchu wojny zadzwonił nagle telefon w mieszkaniu. Szybko i dośc nerwowo, jak zwykle, mówił Chrapusta - po hebrajsku. Doniósł, że znajduje się na placu Grobli w polskim gimnazjum Nowodworskiego ( dawniej św. Anny ), zamienionym teraz na koszary. Jest zmobilizowany i jutro zapewne wyruszy na front. Ponieważ nikogo już nie wypuszczają z koszar, prosił, bym przyszedł odebrac jego walizkę z rzeczami, po które zgłosi się ktoś wieczorem.
Pobiegłem natomiast. Chrapusta stał w bramie w polowym mundurze, w nowych juchtowych butach z cholewami, był poważny i skupiony. Zdołał powiedziec mi tylko, że prawdopodobnie jeszcze w ciągu nocy wyruszy w kierunku granicy słowackiej. "Może pełnic będę służbę frontową w Tatrach, tak jak za tamtej wojny - w Alpach". Wieczorem, gdy siedziało się już przy oknach zasłoniętych szczelnie czarnym papierem z poprzyklejanymi na ukos paskami płótna, zjawił się jednak Chrapusta, wydębiwszy jakimś cudem przepustkę. Był zrównoważony i opanowany. "No cóż, wojna to wojna. Nie mam nikogo na świecie i żadnego niepokoju nie czuję. Przynajmniej wiem teraz, o co się biję - i z kim".
Jedną miał tylko troskę: książki. "Poprosiłem sąsiadów- mówił nerwowo - żeby spakowali wszystko do skrzyń i myślę że nic złego się książkom nie stanie. Ale trudno pogodzic mi się z tym, że te wszystkie książki, z wielki trudem pozbierane, będą się gdzieś może tułac po ludziach, czyjeś obce ręce, mieszające wartości tych skarbów, będą się tym zajmowały, i nawet przy pakowaniu nie będę".
Jedną książkę przecież, okazało się, uratował - miniaturowe wydanie psałterza Dawidowego w oryginale hebrajskim. Miał książeczkę tę przy sobie w kieszeni munduru. Mówił, że z tym jednym się nie rozstanie.
W niedzielę, 3 września 1939 opuściłem Kraków. Władysława Chrapusty więcej nie widziałem, nie dał też dotąd znaku życia. I nie wiem, czy miniaturowy psałterzyk, zabrany jako talizman na drogę, uratował do od "światowej zagłady".
piątek, 14 września 2012
"Chrapusta" - tekst z londyńskiej "Nowej Polski", cz. IV
Przepraszam za prawie miesięczną nieobecnośc na blogu. Najpierw zwiedzałam trochę większą ojczyznę niż Łopoń, a nawet Polska, a potem pochłonęły mnie sprawy związane z nowych rokiem szkolnym. Od dzisiaj jednak postaram się w miarę regularnie prowadzic "Łopian i bocian". Dzisiaj kolejna częśc tekstu z londyńskiej gazety "Nowa Polska" ( rocznik 1946 ) na temat Władysława Chrapusty - bohatera tegorocznych Dni Łopianu ( wcześniejsze 27. O7. oraz 1. O8. i 12 O8. ). Będą także niepublikowane dotąd zdjęcia z wspomnianej wyżej imprezy i wiele innych ciekawych materiałów.
Obok zamiłowania do języka hebrajskiego miał Chrapusta i inną jeszcze pasję. Skupywał książki hebrajskie. Wszystkie skromne dośc oszczędności szły na ten cel. Zwłaszcza kiedy jako znakomity stenograf objął w "Ilustrowanym Kurierze Codziennym" dobrze płatną posadę telefonisty i odbieracza radia, księgozbiór jego hebrajski powiększał się coraz szybciej, mogąc rywalizowac z biblioteką niejednego wytrawnego hebraisty. Wspaniała kolekcja wszelakiego rodzaju starszych i nowszych słowników ( m. in. Thesaurus Tetius Hebraiose Linguse ), encyklopedii, starych konkordancji biblijnych, komplety czasopism literackich, wreszcie klasyczne dzieła starsze i nowsze były chlubą i dumą hebraisty - Polaka, który ten swój, z dużym trudem i wielkim nakładem kosztów zdobyty księgozbiór, otaczał jak najtroskliwszą pieczą. Księgarze na Kazimierzu i Stradomiu znali i cenili Chrapustę: był ich najwierniejszym, najlepszym klientem. Żadnych innych uciech nie uznawał, żył jak asceta. Każdy zbędny grosz szedł na książki, głównie na książki hebrajskie, choc oczywiście i polskich zakupywał sporo. Skromne mieszkanie jego przy ulicy Szujskiego w Krakowie nie miało prawie żadnych innych mebli, poza półkami na książki. Gdy miejsca nie starczyło, układał Chrapusta książki swoje w przedpokoju, w skrzyniach. Ogółem zebrał do wybuchu wojny ponad pięc tysięcy tomów.
Zrazu dla cwiczenia, z czasem zaś już z czystego zamiłowania zabrał się Chrapusta do tłumaczenia na język polski szeregu celniejszych utworów literatury hebrajskiej. Tłumaczy przede wszystkim prozę, przy czym najbardziej odpowiadają mu pisane biblijnym stylem legendy Friszmana i Bialika. Ale i poezja pociąga go z biegiem czasu. Natchniony patos proroczy poematów palestyńskich Uri Cwi Grinberga odnajduje w Chrapuście znakomitego odtwórcę. Planuje nawet Chrapusta wydanie tomu przekładów żarliwego piewcy wskrzeszenia "królestwa trzeciej świątyni" , jakim jest N. C. Grinberg, poeta młodohebrajski, który Chrapuście najbardziej przypadł do gustu. Ale to nie wszystko. Obcowanie z nową poezją hebrajską nie przechodzi bez śladu na psychice artysty - tłumacza. Oto nagle zaczyna Chrapusta - sam pisac wiersze - po hebrajsku! Pierwsze próby są jeszcze nieśmiałe i językowo dośc nieporadne, ale dalsze już nabierają życia i poetyckiego wyrazu - są godne druku. Jakoż w wydawanym we Lwowie miesięczniku literackim " Hasolel" pojawiają się pierwsze oryginalne utwory poetyckie niecodziennego gościa na hebrajskim Parnasie - prostego syna chłopskiego ze wsi pod Tarnowem, Władysława Chrapusty.
LIST REDAKTORA HEBRAJSKIEGO PISMA "HASOLEL" DO WŁADYSŁAWA CHRAPUSTY ( rok 1933 )
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Informacja "Nowego Dziennika" na temat debiutu poetyckiego Władysława Chrapusty
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Koperta listu od hebrajskiego Stowarzyszenia Oświatowo - Kulturalnego "Tarbut", rok 1932.
List wymienionego wyżej stowarzyszenia do Władysława Chrapusty.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W jednym z poematów opisywał Chrapusta swą pracę w redakcji wielkiego dziennika; jak to w Pałacu Prasy, gdzieś na najwyższym szczycie wieży ( Bogiem a prawdą było to na dachu "Ikacowego" budynku ) siedzi poeta przy aparacie radiowym, i przy szumie linotypów i maszyn rotacyjnych wychwytuje z fal eteru wiadomości, natężając słuch, czy pokój zapanuje na ziemi, czy też zagłada grozi światu. Debiut poetycki Chrapusty wywołał duże wrażenie. Kilkakrotnie był zapraszany niezwykły debiutant na wieczory literackie, na których recytował swe wiersze hebrajskie. Od pierwszego, znanego z nazwiska poety polskiego Władysława z Gielniowa aż do - Władysława Chrapusty spod wsi pod Tarnowem nie było, zdaje się - Polaka, który by " swych myśli przędzę i swych uczuc kwiaty" wyrażał mową wiązaną hebrajską, choc w epoce humanizmu byli Polacy, którzy znali język hebrajski. Chrapusta był zapewne jedynym w swoim rodzaju unikatem.
Tu drobna, acz konieczna dygresja. Literatura hebrajska zna nieliczne wypadki, kiedy ludzie obcych narodowości o skłonnościach poetyckich opanowywali język hebrajski i pisali w tym języku oryginalne utwory poetyckie. W naszych czasach młoda Rosjanka Elżbieta Żurkowa, nauczywszy się języka hebrajskiego, zaczęła w Moskwie od tłumaczeń z zakresu literatury hebrajskiej na język rosyjski, po czym przeszła na judaizm i wyemigrowała do Palestyny, gdzie dotąd pod pseudonimem "Eliszewa" zajmuje miejsce dośc wybitne w młodej poezji hebrajskiej, a także w krytyce literackiej. Otóż w przeciwieństwie do Żurkowej - Eliszewy, Chrapusta nie miał w sobie ni krzty jakiegoś "judaizanctwa". Był wierzącym katolikiem, i nie zdarzyło się jeszcze nigdy, by przechodząc obok jednego z licznych kościołów krakowskich, nie zdejmował pobożnie kapelusza. Owszem, interesował się ruchem syjonistycznym i Palestyną, marzył nawet o zwiedzeniu Ziemi Świętej, okazywał duże zrozumienie dla niedoli żydowskiej i oburzały go do żywego wszelkie przejawy nietolerancji i antysemityzmu - pozostał jednak tym, czym był: wiernym synem chłopskim, głęboko wierzącym i praktykującym katolikiem. Polszczyzna zaś jego trąciła najczystszą, soczystą gwarą małopolską. Przeskoki, które czynił niekiedy w rozmowie - z języka proroków izraelskich do podtarnowskiej gwary, miały w sobie, drogą kontrastu jakiś swoisty i wyrafinowany, powiedziałbym po prostu perwersyjny urok lingwistyczny.
Obok zamiłowania do języka hebrajskiego miał Chrapusta i inną jeszcze pasję. Skupywał książki hebrajskie. Wszystkie skromne dośc oszczędności szły na ten cel. Zwłaszcza kiedy jako znakomity stenograf objął w "Ilustrowanym Kurierze Codziennym" dobrze płatną posadę telefonisty i odbieracza radia, księgozbiór jego hebrajski powiększał się coraz szybciej, mogąc rywalizowac z biblioteką niejednego wytrawnego hebraisty. Wspaniała kolekcja wszelakiego rodzaju starszych i nowszych słowników ( m. in. Thesaurus Tetius Hebraiose Linguse ), encyklopedii, starych konkordancji biblijnych, komplety czasopism literackich, wreszcie klasyczne dzieła starsze i nowsze były chlubą i dumą hebraisty - Polaka, który ten swój, z dużym trudem i wielkim nakładem kosztów zdobyty księgozbiór, otaczał jak najtroskliwszą pieczą. Księgarze na Kazimierzu i Stradomiu znali i cenili Chrapustę: był ich najwierniejszym, najlepszym klientem. Żadnych innych uciech nie uznawał, żył jak asceta. Każdy zbędny grosz szedł na książki, głównie na książki hebrajskie, choc oczywiście i polskich zakupywał sporo. Skromne mieszkanie jego przy ulicy Szujskiego w Krakowie nie miało prawie żadnych innych mebli, poza półkami na książki. Gdy miejsca nie starczyło, układał Chrapusta książki swoje w przedpokoju, w skrzyniach. Ogółem zebrał do wybuchu wojny ponad pięc tysięcy tomów.
Zrazu dla cwiczenia, z czasem zaś już z czystego zamiłowania zabrał się Chrapusta do tłumaczenia na język polski szeregu celniejszych utworów literatury hebrajskiej. Tłumaczy przede wszystkim prozę, przy czym najbardziej odpowiadają mu pisane biblijnym stylem legendy Friszmana i Bialika. Ale i poezja pociąga go z biegiem czasu. Natchniony patos proroczy poematów palestyńskich Uri Cwi Grinberga odnajduje w Chrapuście znakomitego odtwórcę. Planuje nawet Chrapusta wydanie tomu przekładów żarliwego piewcy wskrzeszenia "królestwa trzeciej świątyni" , jakim jest N. C. Grinberg, poeta młodohebrajski, który Chrapuście najbardziej przypadł do gustu. Ale to nie wszystko. Obcowanie z nową poezją hebrajską nie przechodzi bez śladu na psychice artysty - tłumacza. Oto nagle zaczyna Chrapusta - sam pisac wiersze - po hebrajsku! Pierwsze próby są jeszcze nieśmiałe i językowo dośc nieporadne, ale dalsze już nabierają życia i poetyckiego wyrazu - są godne druku. Jakoż w wydawanym we Lwowie miesięczniku literackim " Hasolel" pojawiają się pierwsze oryginalne utwory poetyckie niecodziennego gościa na hebrajskim Parnasie - prostego syna chłopskiego ze wsi pod Tarnowem, Władysława Chrapusty.
LIST REDAKTORA HEBRAJSKIEGO PISMA "HASOLEL" DO WŁADYSŁAWA CHRAPUSTY ( rok 1933 )
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Informacja "Nowego Dziennika" na temat debiutu poetyckiego Władysława Chrapusty
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Koperta listu od hebrajskiego Stowarzyszenia Oświatowo - Kulturalnego "Tarbut", rok 1932.
List wymienionego wyżej stowarzyszenia do Władysława Chrapusty.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W jednym z poematów opisywał Chrapusta swą pracę w redakcji wielkiego dziennika; jak to w Pałacu Prasy, gdzieś na najwyższym szczycie wieży ( Bogiem a prawdą było to na dachu "Ikacowego" budynku ) siedzi poeta przy aparacie radiowym, i przy szumie linotypów i maszyn rotacyjnych wychwytuje z fal eteru wiadomości, natężając słuch, czy pokój zapanuje na ziemi, czy też zagłada grozi światu. Debiut poetycki Chrapusty wywołał duże wrażenie. Kilkakrotnie był zapraszany niezwykły debiutant na wieczory literackie, na których recytował swe wiersze hebrajskie. Od pierwszego, znanego z nazwiska poety polskiego Władysława z Gielniowa aż do - Władysława Chrapusty spod wsi pod Tarnowem nie było, zdaje się - Polaka, który by " swych myśli przędzę i swych uczuc kwiaty" wyrażał mową wiązaną hebrajską, choc w epoce humanizmu byli Polacy, którzy znali język hebrajski. Chrapusta był zapewne jedynym w swoim rodzaju unikatem.
Tu drobna, acz konieczna dygresja. Literatura hebrajska zna nieliczne wypadki, kiedy ludzie obcych narodowości o skłonnościach poetyckich opanowywali język hebrajski i pisali w tym języku oryginalne utwory poetyckie. W naszych czasach młoda Rosjanka Elżbieta Żurkowa, nauczywszy się języka hebrajskiego, zaczęła w Moskwie od tłumaczeń z zakresu literatury hebrajskiej na język rosyjski, po czym przeszła na judaizm i wyemigrowała do Palestyny, gdzie dotąd pod pseudonimem "Eliszewa" zajmuje miejsce dośc wybitne w młodej poezji hebrajskiej, a także w krytyce literackiej. Otóż w przeciwieństwie do Żurkowej - Eliszewy, Chrapusta nie miał w sobie ni krzty jakiegoś "judaizanctwa". Był wierzącym katolikiem, i nie zdarzyło się jeszcze nigdy, by przechodząc obok jednego z licznych kościołów krakowskich, nie zdejmował pobożnie kapelusza. Owszem, interesował się ruchem syjonistycznym i Palestyną, marzył nawet o zwiedzeniu Ziemi Świętej, okazywał duże zrozumienie dla niedoli żydowskiej i oburzały go do żywego wszelkie przejawy nietolerancji i antysemityzmu - pozostał jednak tym, czym był: wiernym synem chłopskim, głęboko wierzącym i praktykującym katolikiem. Polszczyzna zaś jego trąciła najczystszą, soczystą gwarą małopolską. Przeskoki, które czynił niekiedy w rozmowie - z języka proroków izraelskich do podtarnowskiej gwary, miały w sobie, drogą kontrastu jakiś swoisty i wyrafinowany, powiedziałbym po prostu perwersyjny urok lingwistyczny.
niedziela, 9 września 2012
Zebranie wiejskie
Jutro, czyli 10 września ( poniedziałek ) w szkole w Łoponiu odbędzie zebranie wiejskie. Początek o godzinie 18 - ej.
wtorek, 14 sierpnia 2012
PODZIĘKOWANIA - Dni Łopianu 2012.
Na stronie internetowej szkoły w Łoponiu ukazały się PODZIĘKOWANIA dla tych wszystkich, którzy przyczynili się do zorganizowaniu Dni Łopianu 2012. Zajrzyjcie na: szkolalopon.superszkolna.pl.
*
JA RÓWNIEŻ JAK NAJSERDECZNIEJ DZIĘKUJĘ TYM, KTÓRZY POMOGLI MI ZREALIZOWAC PROJEKT. SAMA, BEZ ICH POMOCY NIE PODOŁAŁABYM TEMU, BY TO, CO NA PAPIERZE, STAŁO SIĘ RZECZYWISTOŚCIĄ.
- Panu STANISŁAWOWI CHRAPUŚCIE z Warszawy za pomoc w przygotowaniu wystawy, a tym samym za pośrednictwo w zawarciu "znajomości" z postacią Jego Ojca - Władysława.
- Pani MARII OKLEJ ( z domu Chrapusta ) wraz z dziecmi za przybycie na wernisaż i wiele miłych słów.
- Panom Dyrektorom Muzeum Okręgowego w Tarnowie: Andrzejowi Szpunarowi i Adamowi Bartoszowi za uświetnienie wernisażu wystawy swoim przybyciem w skromne progi łopońskiej szkoły.
- Panu Burmistrzowi Miasta i Gminy Wojnicza za życzliwośc wobec inicjatywy zorganizowania Dni Łopianu ( za towarzyszenie nam wraz z małżonką podczas łopońskiego święta także ).
- Panu Janowi Szczerbie odpowiedzialnemu za promocję miasta i gminy Wojnicz za zainteresowanie naszym przedsięwzięciem, obecnośc na spotkaniach organizacyjnych i wszelaką pomoc.
- Panu Pawłowi Smoleniowi - radnemu powiatu tarnowskiemu za pomoc i życzliwośc.
- Pani DYREKTOR JADWIDZE HYNEK - za współpracę, serdeczny uśmiech, tworzenie przyjaznej atmosfery wokół inicjatywy zorganizowania Dni Łopianu.
- Pani SOŁTYS ZOSI GÓRSKIEJ - również za współpracę, poświęcony czas, pomoc w załatwieniu TYLU !!! spraw, że trudno byłoby mi je wszystkie wyliczyc.
- Pani JOASI PITAŚ i jej Mamie ( pani BASIU, życzę szybkiego powrotu do zdrowia! ) za ICH ZŁOTE, PRACOWITE RĘCE I WIELKIE SERCE.
- Panowi Stanisławowi Bączkowi - za zajęcie się stroną finansowo - rozliczeniową projektu ( Stasiu, bez Ciebie byłoby mi o wiele trudniej ) oraz pomoc w zorganizowaniu pokazu mody.
- Pani Joasi Chrapuście - opiekunce świetlicy "Pod Bocianem" za pomoc.
- Panu Jackowi Cwikowi - za współpracę i cierpliwośc wobec moich kolejnych próśb o pomoc.
- Nowej Radzie Sołeckiej - wraz z p. sołtys zostaliście "rzuceni na głęboką wodę" i egzamin
z nieszczędzenia swojego czasu i trudu w pracy na rzecz najbliższego środowiska zdaliście celująco.
- Wszystkim pozostałym osobom - nauczycielom ze szkoły i przedszkola w Łoponia, rodzicom
uczniów i przedszkolaków i pracownikom obsługi z tychże placówek
- Moim byłym uczniom z Łoponia i Wojnicza ( serdeczności przesyłam Karolinie Krzysztofiak, Ewelinie Lasko, Beacie Malec - Suwarze, Sebastianowi Hebda, Piotrowi Kumurek, Grzegorzowi Lasko, Ewelinie Sikoń, Weronice i Krzysiowi Mleczko, Martynie Sikoń, Danielowi Kłusek, Łukaszowi Kozioł, Paulinie Łabuda, Ewelinie Sikoń, Beacie Przeklasa, Ireneuszowi Mosio i wielu innym ).
- Nieobecnej pani DANUSI MALEC, radnej Łoponia, którą serdecznie pozdrawiam z naszej ZIELONEJ KRAINY ŁOPIANU.
- DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM NIEWYMIENIONYM Z IMIENIA I NAZWISKA.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PODSUMOWUJĄC ZESZŁOROCZNY DZIEŃ ŁOPIANU, NAPISAŁAM:
Udało nam się zrobic pierwszy krok w przełamywaniu bariery mentalnej, że nic się nie uda i nic się nie da zrobic! Malkontentom i sceptykom jest chyba teraz trochę głupio. Warto byc zawsze po stronie ludzi pozytywnie myślących, z energią i zapałem.
Tak pisałam rok temu - dzisiaj prawie nic bym nie zmieniła. Nic oprócz pierwszego, zacytowanego zdania - PODCZAS TEGOROCZNYCH DNI ŁOPIANU UDAŁO NAM SIĘ ZROBIC PRZYNAJMNIEJ KILKANAŚCIE KROKÓW W PRZEŁAMYWANIU BARIERY MENTALNEJ, ŻE NIC SIĘ NIE UDA I NIC SIĘ NIE DA ZROBIC!
Dodam jeszcze sentencję z "Alchemika" Paula Coelho:
"WSZYSTKO, CO ZDARZA SIĘ RAZ, MOŻE NIE PRZYDARZYC SIĘ NIGDY WIĘCEJ , ALE TO, CO ZDARZA SIĘ DWA RAZY, NA PEWNO ZDARZY SIĘ TRZECI".
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak fotografowac łopian i roślinnośc z okolicznych łąk i ogrodów? Prezentacja nagrodzonych zdjęc.
Jeszcze w lipcu w ramach Dni Łopianu odbyły się warsztaty z zakresu fotografii makro, uwieńczone konkursem na najlepsze zdjęcie przedstawiające kwiaty, zioła i rośliny z Łoponia i okolic. Ogłoszenie wyników konkursu i wręczenie nagród miało miejsce 5 sierpnia. W dzisiejszym poście prezentuję najlepsze zdjęcia.
I MIEJSCE - Julia Wesołowska, klasa VI
III MIEJSCE - Joanna Gładka, klasa IV
III MIEJSCE - Dawid Kłusek, klasa IV
III MIEJSCE - Marcin Żurek, klasa I gimnazjum
niedziela, 12 sierpnia 2012
"Chrapusta" - tekst z londyńskiej "Nowej Polski", częśc III.
Wracam do tekstu, który ukazał się w 1946 roku w londyńskim piśmie "Nowa Polska". Dwie poprzednie części artykułu autorstwa Davida Lazera umieściłam w postach z 27 lipca i 1 sierpnia. Dzisiaj częśc III.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czyż można się więc dziwic, że takie wrażenie wywarło na Bialiku? Czy można się dziwic, że nawiązał się od tej chwili ścisły kontakt znakomitego poety z synem chłopskim, który nad wyraz trudny dla obcego język hebrajski opanował znakomicie. Bialik zaprosił Chrapustę do siebie, a po wyjeździe z Polski pozostawał z nim w kontakcie. Zaczął też Chrapusta z zachęty Bialika tłumaczyc niektóre utwory poety pisane prozą, głównie legendy biblijne, tłumaczył wyjątkowo świetnie, z doskonałym wyczuciem ducha obu języków. Szczególnie przekład "Legendy trzech i czterech", który pojawił się w odcinkach na łamach krakowskiego "Nowego Dziennika", wywołał powszechny zachwyt znawców literatury hebrajskiej.
Nazajutrz po owym zebraniu spotkaliśmy się z Władysławem Chrapustą w jednej z krakowskich kawiarni na Rynku Głównym i odtąd pozostawaliśmy już w stosunkach dośc bliskich. Przy "małej czarnej" opowiedział mi dzieje swego życia. Pochodzi ze wsi pod Tarnowem, z rodziny małorolnego chłopa. W domu panowała bieda, dzieciaków sporo, na naukę pieniędzy nie było, młody Władek garnął się do książek. Przedsiębiorczy chłopak wiejski zdaje się na los Boży: ucieka z domu do Tarnowa. Z trudem zarabia na utrzymanie pracą fizyczną, a po nocach uczy się gorliwie. Wkuwa kurs gimnazjalny, dziwnym trafem jednak pociąga go najbardziej - stenografia. W tym widzi swą karierę i przyszłośc, osiąga też znaczną biegłośc w tej dziedzinie, z biegiem czasu zdobywa jakieś stenograficzne rekordy. Zdaje się nawet, że redaguje nawet jakieś fachowe pismo dla stenografów, odbijane na powielaczu.
Nadchodzi rok 1914. Wojna. Chrapusta jest w sam raz właśnie w wieku poborowym i przywdziewa mundur austriackiego landszturmisty. W pewnym momencie jest z oddziałem swym we Lwowie, skąd wyruszyc ma na front. Przed odjazdem kompanii zachodzi Chrapusta, już w mundurze polowym, do jednego z antykwariuszy lwowskich, chcąc wybrac sobie parę książek na drogę. Traf zrządza, że wpada mu do ręki polski podręcznik nauki języka hebrajskiego. Przygląda się od niechcenia hebrajskim literom, i - jak to po wielu latach opowiadał - "urzekły go" nieznane mu dotąd znaki pisma hebrajskiego po prostu już swiom wyglądem, swoim "krojem". Chrapusta kupuje ów podręcznik, który towarzyszy mu potem na froncie, gdzieś na froncie, gdzieś na śnieżnych szczytach Alp, gdzie jako stenograf jest w służbie łączności przy obsłudze radiotelegrafu. Z łatwością opanowuje alfabet hebrajski i sztukę czytania i pisania - na więcej na razie nie starcza możliwości ani czasu. Ale wzbudzone raz zamiłowanie nie gaśnie. Po zdemobilizowaniu wraca Chrapusta do kraju i w Krakowie zarabia na życie stenografią. Ale równocześnie u najlepszego pedagoga hebrajskiego uczy się z zapałem gramatyki i języka hebrajskiego. Czyni doskonałe postępy mimo wielkich trudności, jakich nastręcza ten język semicki, - i z wolna, po latach studiów, dochodzi do takiej wprawy, że może swobodnie mówic i czytac starą i nową literaturę hebrajską. Właśnie w czasie naszego spotkania recytował Chrapusta z przejęciem początek wielkiego poematu Szneura o Wilnie, po czym przeszedł do innych utworów poetyckich, które znał na pamięc.
Władysław Chrapusta ( w środku ) ze swoją drużyną sokolą. Zdjęcie pochodzi z sierpnia 1923 roku ( zrobiono je prawdopodobnie pod Jarosławiem ).
piątek, 10 sierpnia 2012
Film " W Zielonej Krainie Łopianu"
Film zaprezentowano 4 sierpnia podczas Dni Łopianu. Jego autorem jest pan Adrian Dzierwa.
czwartek, 9 sierpnia 2012
Wpisy do "Księgi pamiątkowej" - Dni Łopianu 2012.
Z okazji pierwszego, ubiegłorocznego Dnia Łopianu z inicjatywy p. Marzeny Warpechowskiej powstała "Księga pamiątkowa", do której wpisywali się goście imprezy. Dzisiaj kilka wpisów sprzed kilku dni.
DLA CAŁEJ MOJEJ RODZINY I RODZINY MOJEJ SIOSTRY DNI ŁOPIANU 2012 BYŁY POWODEM DO PRAWDZIWEGO I GŁĘBOKIEGO WZRUSZENIA DZIĘKI POŚWIĘCENIU TYLE UWAGI MOJEMU OJCU I JEGO ŻYCIOWEJ PASJI. ROZMIAR IMPREZY NAS POZYTYWNIE ZASKOCZYŁ. BARDZO DZIĘKUJEMY ZA ZAPROSZENIE NAS JAKO HONOROWYCH GOŚCI I UMOŻLIWIENIE UCZESTNICTWA. CIĄGLE JESTEŚMY EMOCJONALNIE ZWIĄZANI Z TĄ MAŁĄ OJCZYZNĄ I MAMY NADZIEJĘ TU JESZCZE WIELOKROTNIE WRACAC.
/ Podpisy pani Marii Oklej i Stanisława Chrapusty wraz z rodzinami/
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
DZIĘKUJĄC ZA ZAPROSZENIE, GRATULUJĘ WSPANIAŁEJ IMPREZY. JESTEM POD WRAŻENIEM, ŻE PO RAZ KOLEJNY "MAŁY ŁOPOŃ" POTRAFIŁ TAK WSPANIALE SIĘ
ZORGANIZOWAC. DZIĘKUJĄC ZA WSPANIAŁĄ ZABAWĘ, SŁOWA UZNANIA KIERUJĘ DO ORGANIZATORÓW.
Z POWAŻANIEM
Z. J. KURKOWIE
/ Do wpisu dorysowano rysunki słoneczka, łopianu, serduszek
oraz dopisek, że bardzo podobały się panu burmistrzowi i jego
żonie dekoracje imprezy, zwłaszcza plansza z miss i misterem folk -
co widac na dołączonym niżej zdjęciu - oraz słomiany człowieczek /
*Autorką wymienionych wyżej dekoracji i całej oprawy na zewnątrz była pani Joasia Chrapusta.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W DNIU ŚWIĘTA ŁOPONIA - "DNI ŁOPIANU 2012" GRATULUJĘ WSZYSTKIM MIESZKAŃCOM ŁOPONIA BARDZO UDANEJ IMPREZY.
Z PRZYJEMNOŚCIĄ W NIEJ UCZESTNICZĘ WRAZ Z ŻONĄ I SYNEM. ZAWSZE LUBIĘ TUTAJ PRZYJEŻDŻAC, GDYŻ SPOŁECZEŃSTWO ŁOPONIA JEST JEDNYM Z NAJPRĘŻNIEJ DZIAŁAJĄCYCH W GMINIE WOJNICZ.
GRATULUJĘ RAZ JESZCZE I ŻYCZĘ DALSZEJ OWOCNEJ WSPÓŁPRACY MIĘDZYSĄSIEDZKIEJ I MIĘDZYLUDZKIEJ
Z POWAŻANIEM - PAWEŁ SMOLEŃ
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
GRATULACJE
BARDZO AMBITNA, NA WYSOKIM POZIOMIE IMPREZA. PRZEBIŁA WSZYSTKIE WYDARZENIA W REJONIE. ŻYCZĘ WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO. DUŻO NOWYCH POMYSŁÓW I ICH REALIZACJI
JAN SZCZERBA
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
GRATULACJE ZA POMYSŁ I ORGANIZACJĘ WSPANIAŁEJ IMPREZY. ŻYCZĘ DALSZYCH ŚWIETNYCH POMYSŁÓW
MARIA MOSIO
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
POŁĄCZYC PRZYJEMNE Z POŻYTECZNYM TO SZTUKA, BYC MOŻE SIĘ MYLĘ, ALE 4. i 5. SIERPNIA TO ŻYWY DOWÓD, ŻE MOŻNA
SEBASTIAN HEBDA
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
CHOC TEMPERATURA SIERPNIOWEGO WEEKENDU SIĘGAŁA 35 STOPNI, TO
I TAK NIE ODDAJE CIEPŁA, JAKIE PŁYNĘŁO PODCZAS ŚWIĘTA ŁOPIANU OD UCZESTNIKÓW ZABAWY ... TA SIŁA PŁYNIE Z WIELKIEGO SERCA POMYSŁODAWCZYNI "DNI ŁOPIANU"....
NIC DZIWNEGO ZATEM, ŻE ŁOPOŃ JEST "ZIELONĄ WYSPĄ" POZYTYWNYCH EMOCJI W CAŁEJ GMINIE, SKORO JEGO MIESZKAŃCY MAJĄ W SOBIE TAK WIELE DOBREJ WOLI ...
DO ZOBACZENIA W PRZYSZŁYM ROKU
STOLARZOWIE I KWIATKOWSCY
DLA CAŁEJ MOJEJ RODZINY I RODZINY MOJEJ SIOSTRY DNI ŁOPIANU 2012 BYŁY POWODEM DO PRAWDZIWEGO I GŁĘBOKIEGO WZRUSZENIA DZIĘKI POŚWIĘCENIU TYLE UWAGI MOJEMU OJCU I JEGO ŻYCIOWEJ PASJI. ROZMIAR IMPREZY NAS POZYTYWNIE ZASKOCZYŁ. BARDZO DZIĘKUJEMY ZA ZAPROSZENIE NAS JAKO HONOROWYCH GOŚCI I UMOŻLIWIENIE UCZESTNICTWA. CIĄGLE JESTEŚMY EMOCJONALNIE ZWIĄZANI Z TĄ MAŁĄ OJCZYZNĄ I MAMY NADZIEJĘ TU JESZCZE WIELOKROTNIE WRACAC.
/ Podpisy pani Marii Oklej i Stanisława Chrapusty wraz z rodzinami/
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
DZIĘKUJĄC ZA ZAPROSZENIE, GRATULUJĘ WSPANIAŁEJ IMPREZY. JESTEM POD WRAŻENIEM, ŻE PO RAZ KOLEJNY "MAŁY ŁOPOŃ" POTRAFIŁ TAK WSPANIALE SIĘ
ZORGANIZOWAC. DZIĘKUJĄC ZA WSPANIAŁĄ ZABAWĘ, SŁOWA UZNANIA KIERUJĘ DO ORGANIZATORÓW.
Z POWAŻANIEM
Z. J. KURKOWIE
/ Do wpisu dorysowano rysunki słoneczka, łopianu, serduszek
oraz dopisek, że bardzo podobały się panu burmistrzowi i jego
żonie dekoracje imprezy, zwłaszcza plansza z miss i misterem folk -
co widac na dołączonym niżej zdjęciu - oraz słomiany człowieczek /
*Autorką wymienionych wyżej dekoracji i całej oprawy na zewnątrz była pani Joasia Chrapusta.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W DNIU ŚWIĘTA ŁOPONIA - "DNI ŁOPIANU 2012" GRATULUJĘ WSZYSTKIM MIESZKAŃCOM ŁOPONIA BARDZO UDANEJ IMPREZY.
Z PRZYJEMNOŚCIĄ W NIEJ UCZESTNICZĘ WRAZ Z ŻONĄ I SYNEM. ZAWSZE LUBIĘ TUTAJ PRZYJEŻDŻAC, GDYŻ SPOŁECZEŃSTWO ŁOPONIA JEST JEDNYM Z NAJPRĘŻNIEJ DZIAŁAJĄCYCH W GMINIE WOJNICZ.
GRATULUJĘ RAZ JESZCZE I ŻYCZĘ DALSZEJ OWOCNEJ WSPÓŁPRACY MIĘDZYSĄSIEDZKIEJ I MIĘDZYLUDZKIEJ
Z POWAŻANIEM - PAWEŁ SMOLEŃ
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
GRATULACJE
BARDZO AMBITNA, NA WYSOKIM POZIOMIE IMPREZA. PRZEBIŁA WSZYSTKIE WYDARZENIA W REJONIE. ŻYCZĘ WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO. DUŻO NOWYCH POMYSŁÓW I ICH REALIZACJI
JAN SZCZERBA
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
GRATULACJE ZA POMYSŁ I ORGANIZACJĘ WSPANIAŁEJ IMPREZY. ŻYCZĘ DALSZYCH ŚWIETNYCH POMYSŁÓW
MARIA MOSIO
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
POŁĄCZYC PRZYJEMNE Z POŻYTECZNYM TO SZTUKA, BYC MOŻE SIĘ MYLĘ, ALE 4. i 5. SIERPNIA TO ŻYWY DOWÓD, ŻE MOŻNA
SEBASTIAN HEBDA
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
CHOC TEMPERATURA SIERPNIOWEGO WEEKENDU SIĘGAŁA 35 STOPNI, TO
I TAK NIE ODDAJE CIEPŁA, JAKIE PŁYNĘŁO PODCZAS ŚWIĘTA ŁOPIANU OD UCZESTNIKÓW ZABAWY ... TA SIŁA PŁYNIE Z WIELKIEGO SERCA POMYSŁODAWCZYNI "DNI ŁOPIANU"....
NIC DZIWNEGO ZATEM, ŻE ŁOPOŃ JEST "ZIELONĄ WYSPĄ" POZYTYWNYCH EMOCJI W CAŁEJ GMINIE, SKORO JEGO MIESZKAŃCY MAJĄ W SOBIE TAK WIELE DOBREJ WOLI ...
DO ZOBACZENIA W PRZYSZŁYM ROKU
STOLARZOWIE I KWIATKOWSCY
środa, 8 sierpnia 2012
Rekord! Z Dni Łopianu zdjęcia różnotematyczne
Wczoraj padł rekord wejśc na niniejszy blog - 522! Oczywiście największym zainteresowaniem cieszą się posty z Dni Łopianu.
Dzisiaj pierwsza porcja zdjęc różnotematycznych.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj pierwsza porcja zdjęc różnotematycznych.
Dużym zainteresowaniem dzieci cieszył się przejazd kucykiem. Dziękujemy panu Józefowi Lasko za jego udostępnienie i poświęcenie swego czasu, by uatrakcyjnic tegoroczne Dni Łopianu.
-------------------------------------------------------------------------------------
Rozmowa pana Stanisława Chrapusty ( syna Władysława ) z byłym dyrektorem szkoły w Łoponiu - panem Piotrem Przeklasą.
---------------------------------------------------------------------------------------
Największą ozdobą Dni Łopianu były dzieci.
Łopońskie przedszkolaki tańczą "Jezioro łabędzie".
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Starsi i młodsi - wszyscy łoponianie ( i nie tylko ) świetnie się bawili.
wtorek, 7 sierpnia 2012
Fotorelacja z konkursu na latawiec - Dni Łopianu,5 sierpnia 2012.
WYNIKI:
1. Rodzina Hebdów ( rodzice Elżbieta i Leszek )
2. Rodzina Malców ( Łopoń + Warszawa ), dodatkowo wyróżnienie za latawcowy list do lisa.
3. Rodzina Kłusków ( rodzice trzech synów - Małgorzata i Artur ) wykonali dwa latawce.
4. Rodzina Nowaków ( rodzice Maria i Ryszard )
JURY : p. Jan Szczerba, p. Jadwiga Hynek, p. J. Chrapusta
Pokazowi latawcowych lotów towarzyszyła grupa LOKOMOTORA z Krakowa.
1. Rodzina Hebdów ( rodzice Elżbieta i Leszek )
2. Rodzina Malców ( Łopoń + Warszawa ), dodatkowo wyróżnienie za latawcowy list do lisa.
3. Rodzina Kłusków ( rodzice trzech synów - Małgorzata i Artur ) wykonali dwa latawce.
4. Rodzina Nowaków ( rodzice Maria i Ryszard )
JURY : p. Jan Szczerba, p. Jadwiga Hynek, p. J. Chrapusta
Pokazowi latawcowych lotów towarzyszyła grupa LOKOMOTORA z Krakowa.
Subskrybuj:
Posty (Atom)